Kategorie
Dziecko
(103)
Parenting
(75)
Inspiracje
(42)
Home
(36)
Podróże
(27)
Dekoracje
(13)
Jedzenie
(10)
Hand made
(9)
Pielęgnacja
(9)
Zabawa
(9)
Zabawki
(9)
Rodzeństwo
(8)
Moda
(7)
Kuchnia
(6)
Dzień Dziecka
(4)
Noworodek
(2)
Dzień Mamy i Taty
(1)
Ikea
(1)
Urodziny
(1)
Wakacje
(1)
Zima
(1)
niedziela, 6 grudnia 2015
Jedzenie
Dziś napiszę trochę jak wygląda przygoda z jedzeniem Skakanki. Na początku mam do Was kilka pytań ( liczę na odpowiedź w komentarzu ;)).
Jak jest z jedzeniem u Waszych maluchów?
Czy były lub są na coś uczulone? Kiedy zaczęliście wprowadzać stały pokarm? Jesteście za słoiczkami, a może gotowaliście samodzielnie?
Ja mam to szczęście, że Hania na nic nie jest uczulona więc je wszystko :). Stały pokarm zaczęłam wprowadzać w czwartym miesiącu życia pomimo
tego, że Skakanka karmiona była piersią ( i nadal jest). Na początku było jabłko, gruszka, potem stopniowo reszta owoców.
Wszystko podawałam surowe, Hance nic po tym nie było. Jak już się zapoznała z owocami to wprowadziłam warzywa - tu wspomagałam się słoiczkami,
wg mnie najlepsze są z Hippa ( wypróbowałam większość firm). Stwierdziłam, że na taką ilość posiłku jaką Skakanka jadła w danym momencie
nie ma sensu gotować samemu- tym bardziej, że nie miałam sprawdzonego źródła z którego mogłam kupować świeże produkty.
Hance posmakowały słoiczki i przy nich zostałyśmy ( jadła każde smaki oprócz tych z królikiem ). Oczywiście w między czasie były też zupki
stworzone przeze mnie ;), niestety Hance nie zawsze one pasowały. Ok 6-7 miesiąca Hanka miała wprowadzone już 3 stałe posiłki ( obiad, deserek i kaszkę
na kolację + mleko ). Skakanka nie miała też nigdy problemu z kawałkami jedzenia pomimo, że zęby wyszły jej dopiero w listopadzie :P( nie liczę dolnych jedynek z wakacji :D). Odkąd córa poszła do żłobka, wyżywienie ma zapewnione tam. W domu je normalne z nami. Jedzenie jest przyprawione ( my raczej nie używamy soli, więc z tym nie ma problemu). Najbardziej lubi wszelkiego rodzaju kasze, szczególnie gryczaną i jęczmienną. Poruszę też delikatny temat słodyczy.
Dziecko zna smak czekolady i czasami je coś słodkiego. Wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi. A jeśli bym jej zabraniała teraz słodyczy to później, np
w przedszkolu czy szkole nie będzie znała umiaru ( a spotkanie ze słodyczami jest nieuniknione :P).
A jakie są Wasze zdania na ten temat?
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Za jakieś 3 tygodnie zaczniemy powoli wprowadzać jabłko do diety Henia, będzie miał niespełna 4 miesiące. Myślę, że to najlepszy czas, żeby zacząć. Planujemy też prawie w tym samym czasie wprowadzić zupki. Nie wiem, czego się spodziewać, bo Mały miał podejrzenie alergii na białko mleka krowiego, jesteśmy ciągle na etapie sprawdzania sprawy. Mam nadzieję, że pójdzie w miarę gładko ;)
OdpowiedzUsuńA co do słodyczy.. myślę, że to głupie całkiem wyeliminować je z diety dziecka, zwłaszcza kilkuletniego. W koncu i tak ich dopadnie, a wtedy moze - właśnie tak jak piszesz - nie mieć w nich umiaru ;)
Super, mam nadzieję że obędzie sie bez alergii :)Pozdrawiam
UsuńAga ja myślę tak jak Ty, że dziecko wszystkiego musi spróbować:)
OdpowiedzUsuńZawsze znajdzie się ktoś, komu i tak nasz plan żelywienia dziecka się nie spodoba ...
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak ale nie warto się takimi ludźmi przejmować :). Sama wiesz najlepiej co jest dobre dla Twojego dziecka ;).
UsuńHania to takie piękne imię <3 Sama nie mam dzieci, ale moja siostra cioteczna też ma córkę Hanię ;). Mała jest już prawie 2-letnim szkrabem i słoiczków praktycznie w ogóle nie jadła. Teraz tak jej smakują wszelkiego rodzaju zupki gotowane przez mamę,że kaszki już prawie w ogóle nie chce jeść i trzeba ją do tego zachęcać. Nie wiem, czy to dobre podejście, czy nie, ale nasz Hania jest bardzo zadowolona, zdrowa i rośnie jak na drożdżach, a to chyba najważniejsze :).
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak najważniejsze żeby maluch był zadowolony :)
UsuńŚliczną ma pani córeczkę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzy pierwszej córce były słoiki, przy drugiej samodzielne gotowanie plus prozaicznie słoiki. Jestem za drugą opcją.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam dziecka, ale siostrę-niejadka lat 10, sama też nic nie jadłam do 14 roku życia :D Także wiem, że było ze mną ciężko. Ale obie dostawałyśmy głównie jedzenie ze słoiczków, w wieku zgodnym z tym sugerowanym na opakowaniach. Też myślę, że wszystko jest dla ludzi i nie można popadać w skrajności.
OdpowiedzUsuńPopieram-wszystko jest dla ludzi i nie ma co zabraniać dzieciom słodyczy bo może się to pozniej w jakies problemy przerodzić.
OdpowiedzUsuńNo ja siE może kiedyś wypowiem, bo jak na razie temat mnie nie dotyczy :)
OdpowiedzUsuńCo do słodyczy się zgadzam :) Ale podejrzewa, że jednak dużo od samego dziecka zależy :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka,
Smiley
https://www.facebook.com/SmileyProjectPL/