Nie ubłagalnie, wielkimi krokami zbliża się koniec urlopu macierzyńskiego. Chociaż chciałabym to odkładać bez przerwy, w dzisiejszych czasach do żłobka trzeba zapisywać z kilku miesięcznym wyprzedzeniem. Ciężko mi sobie wyobrazić zostawienie Skakanki w obcym miejscu na 8 godzin dziennie, niestety pieniądze nie rosną na drzewach :P. I nadszedł ten straszny dzień, kiedy trzeba było zapisać dziecko do żłobka. Udało nam się zdobyć miejsce tam, gdzie chcieliśmy :D. Najchętniej zostałabym z Hanią w domu. Dlaczego akurat żłobek, a nie niania? Dla mnie łatwiej zostawić dziecko z wykwalifikowaną kadrą, niż z nianią. Niestety babcie są pracujące i nie mogą bawić wnusi, dlatego wolę, żeby miała kontakt z innymi dziećmi i uczyła się samodzielności właśnie w żłobku. Jakoś nie mogłabym tak zaufać obcej osobie powierzając jej dziecko i wpuścić ją do siebie do domu, choćby nie wiem jakie miała kwalifikacje. Pod tym względem u mnie zdecydowanie wygrywa żłobek. Kolejną istotną kwestią są też finanse - niania kosztuje dużo więcej. Planujemy posłać Skakankę do żłobka od września - ciekawe jak nam to wyjdzie ;). Pewnie będę płakać bardziej niż ona :(.
A Wy co myślicie na ten temat? Żłobek czy niania?
Tym pesymistycznym akcentem kończę moje wywody na ten temat.
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz.